Papieros
Biała przestrzeń przed oczami
Otoczona nagą ciszą,
Szeregi grobów za plecami
I płatki śniegu, co na wietrze się
kołyszą.
Pola czarne otulone płaszczem białym
W kontury szarych domów się zmieniają,
Wydychają obłoki kominem małym
I ogień wciąż na nowo podsycają.
Zimnem i lodem ich mury są zmęczone
Okrywając się pooranym dreszczem,
Chodniki, po których kroczymy są
oblodzone
Przykrywając się jak kocem, śnieżnym
meszkiem.
Kilka małych życiowych płatków
puszystych
Odlicza krótką, ale jakże piękną chwile
czasu,
Stanęliśmy ochłodzeni wiatrem wśród słów
niby pustych
Z sercami bijącymi zapatrzeni w siebie i
obdarci z hałasu.
25.11.2008
Komentarze (2)
To jest piekna liryka, bardzo mi sie podoba.
Pozdrawiam.
czemu papieros intrygujacy tytul wiersz jest pieknym
odbiciem przyjazni dwoch jazni brawo:)