Papierosy
Chodź tu, usiądź na kolana,
dziś opowiem ci bajeczkę,
o babuni i dziadziusiu,
co palili wciąż fajeczkę.
Babcia już w podeszłym wieku,
dziadek też miał swoje lata.
Jednak poza kłębem dymu
nie widzieli oni świata.
Cóż to był za widok...rety!!
Czyż nie mają w domu lustra??
W ręku ciągle popielniczka,
no i ten papieroch w ustach.
Smród straszliwy, nic nie widać,
tylko petów wszędzie stosy.
I to jedno wciąż pytanie...
Czy są w domu papierosy??
Lecz niestety dnia pewnego,
babcia mówi, że jest chora.
Krzyczy „stary...się ubieraj,
dziś idziemy do doktora!!!!”
Doktor mówi: „Nie jest dobrze,
no bo prawda już jest taka,
że hoduje babcia w płucach,
tego stwora...czyli raka”.
Ja? Ależ Panie doktorze!!
Ja hoduje, ale krowy.
W pole co dzień wyprowadzam,
tryb życia prowadzę zdrowy.
Ależ mnie Pan zdenerwował.
Jak pan mógł, panie doktorze?
Muszę chyba cos zapalić,
to na nerwy mi pomoże.
Wszystkich w koło trujesz, babciu.
Wybór do ciebie należy,
ale będziesz zdrowsza, lżejsza,
no i oddech będzie świeży.
Oj...doktorze, głupstwa pleciesz.
Jestem zdrowa całe wieki,
na te płuca maść poproszę :-D
no i jakieś dobre leki.
Droga babciu, proszę bardzo,
dłużej się nie będę spierać.
Jedno małe mam pytanie...
Chce żyć babcia? Czy umierać?
Babci nagle mina zrzedła
i na dziadka się spojrzała.
Jego...wnusiów nie zostawi,
bo zbyt bardzo ich kochała.
Myśli, myśli...w końcu stwierdza:
Od dziś wszystko się już zmienia.
Ja nie palę, ty nie palisz,
w domu zakaz jest palenia!!!
:-)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.