Para
Nie spałam od wieków praru
moje myśli wyjęte niczym z koszmaru
Kochac mnie długo nie umialeś
za grosz starcowi mnie sprzedałeś
Znudziłaś mi się kochanie
takie jak ty to ja zjadam na śniadanie
Byłaś dla mnie zabaweczką
kolorowa, nudną laleczką
Ale ja dalej przychodze po jeszcze
przyjmi mnie spowrotem! ja w twej kieszeni
sie zmieszcze
On bije, katuje gwałci
potem trzyma za reke na obiedze u babci
Co wieczór od niego odchodze
co rano na nowo do domu wchodze
On rzuca mnie co dni pare
potem błagają o powrót jego oczy szare
I tak męczyć się do końca razem bedziemy
bo żyć bez siebie mimo wszystko nie
umiemy
dla Madzi :]
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.