Paradygmat
Kreśliła dłońmi niewidoczne, choć
sugestywne szkice. Jedne, przez krótką
chwilę utrzymywały się w przestrzeni lekko
dygocząc, inne... trwały, przeobrażając się
w pełne barw, nakładające się na siebie
obrazy, te zaś - przeistaczały się w
filmowe clipy o zadziwiającym przebiegu
zdarzeń.
Zrazu wątek zdawał się być klarownym, by
niespodziewanie splątać zdarzenia, zaburzyć
percepcję, zwodzić, niknąć, to... snuć się
powtórnie. Z upływem czasu, niegdyś szkice,
materializowały się nieobyczajnie.
Wypierały dotychczasową rzeczywistość,
anektując jej terytoria.
Stanowczość tych transformacji intrygowała
i nie idzie tu o niespotykany nigdzie
surrealizm,
a o wszechobecność – dłoni.
excudit
lonsdaleit
Komentarze (7)
Tak, wszystko dotknąć dłońmi. Świetny w miłym tonie
wiersz☺
Snucie powtórne, zburzona percepcja, splątane
zdarzenia, bardzo sugestywne szkice w rzeczywistej
przestrzeni, kreślone dłońmi. Trudne to wszystko.
Pozdrawiam serdecznie
Bardzo się podoba :)
Mnie tez wiersz skłonił do kilku czytań:)
Świetny ten tekst - wszechobecnośc dłoni... dotknąć
jak najwięcej i najdokładniej, poznać, przeobrazić:)
Te nieobyczajne materializacje - duże pole do manewru
myślowego:)
Ciekawy wiersz ,zwłaszcza te szkice (które)
meterializowały się nieobyczajnie.Pozdrawiam.
Podoba mi sie zakonczenie bo sklania do przeczytania
od poczatku. Ladnie