parasol
Gdzieś na przystanku stoję ja
Pada deszcz
Zapomniałam parasola
Ochlapał mnie jakiś pan w czerwonym
aucie
Bo kałuża wlazła mu pod koła
Po czasie autobus zajechał
Nie wsiadłam nie widziałam sensu
Spóźniona ochlapana
Do domu daleka droga
Deszcz ciągle pada
Więc ściągam kurtkę ściągam buty
Maszeruje z uśmiechem na twarzy
I tak przez pół miasta zostałam
zauważona
Ja mała zwykła osoba
autor
swiat_jest_slepy
Dodano: 2013-10-17 18:45:14
Ten wiersz przeczytano 876 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (5)
A myślałam, ze nikt nie zauważy. Pozdrawiam
4 wers od dołu - ogonek utonął w kałuży i zamiast
'więc' masz wiec, a na wiec potrzebne zezwolenie od
burmistrza.
Genialne ! Tak prosty, a tak wymowny. Gratuluję
ciekawe kałuża wlazła pod koła
Takie jest życie :)