Parasolka 1.
rankiem wiatr znów przynosi czyste
powietrze
z okolic Schwarzwaldu a na tarasie
camembert
i chrupiące bagietki, i zapach świeżo
zaparzonej
kawy gdy słońce uśmiecha się do nas
promieniście
w szklankach z sokiem pomarańczowym a
wiatr
podrażnia zaczerwienione nosy, a my
dyskretnie
wycieramy je rękawem, jakby wstydząc się
splamić inicjałów rodziców na jedwabiu.
Freiburg, czerwiec 2007
autor
Vanillvi
Dodano: 2007-09-07 02:25:16
Ten wiersz przeczytano 640 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (2)
Przy dużym uznaniu dla wiersza wskazuję jednak na błąd
gramatyczny: splamić kogo?co? a nie:
kogo?czego?........ Pozdrawiam i czekam na więcej!
Z wyobraźnią przedstawiona scenka, mam ją przed
oczami, to znaczy, ze Twój tekst zadziałał :)