Parboiled
Gdzieś daleko, bo na krańcach świata,
w kapeluszu na chińskiej prowincji,
pochylony od świtu Azjata,
dzisiaj w nocy po prostu się przyśnił.
Jego oczy zbliżone do ziemi,
widzę, chociaż nie jestem w pobliżu.
Całe życie się jemu nie klei,
jakby ziarnko do ziarenka ryżu.
Wstaję rano i oczy przecieram,
niespokojny odchodzę od lustra.
Coś mnie cicho do ciebie przykleja,
słowo: kocham, zostaje na ustach.
Komentarze (11)
Poranne do ust przyklejenie wzrusza. Pozdrawiam.:)
Sen, jak sen, ale przebudzenie - urocze. Pozdrawiam :)
Zrobił na mnie wrażenie.Pozdrawiam serdecznie.
Bardzo ładny wiersz:) Pozdrawiam.
lubię taki deser z musem jabłkowym w:)
no "powrocie" jest zdecydowany wart uwagi. bardzo
dobze grasz ze skojarzeniami. Sa piekne. Metafory!
pozdrawiam
Tak, wszystko super. Podoba mi się treść.
Serdeczności-:)
Ładny wiersz. Miłego dnia.
Ładny sen, a jeszcz ładniejsze przebudzenie :)
Oj chyba ryżu się najadłeś returnie.
Ten ryż tak mi zapadł.
Parboiled czy nie, jest miłość.
Pozdrawiam:)
Oż ty świetny pomysł z tym ryżem:))))na duży plus:)))