parę słów o deszczu...
Przemoknięte kapelusze starych domów,
zwilgotniałe parapety w deszczu łzawym,
siedzę lekko zadumana, patrzę w okno,
usta tulą się do kubka gorzkiej kawy.
Deszcz przeciągle siorpie nosem w swym
katarze
i ulica przyodziała breję słotną,
chociaż czuje tego pledu otulinę,
twarz ma bladą i w łzawości swej
wilgotną.
Przenikanie osmotycznie dyfuzyjne
- jak zmoknięta kura gapię się w dal szarą
–
która zlana w jedną masę bardzo stycznie,
jest w wodności horyzontu dziś kotarą.
Teatralną, dłonią wiatru drapowaną,
która gładzi ostre grzywy wzgórz i lasów,
rzuca wodność w trawy łąk usłane kwieciem,
dość pospiesznie, gdyż jej ciągle brak jest
czasu.
A deszcz pada, szepcząc szmerem swojej
wody,
jakże wiotka i soczysta jego mowa,
puszcza krople, a w ich wodnej
przejrzystości
są ukryte rymem tkane mokre słowa.
Zatem siadam, biorę pióro i atrament,
(kto dziś jeszcze w taki sposób teksty
pisze)
i układam biało - czarny utwór szklisty,
jak obrazy zatopione w foto - kliszę.
Komentarze (25)
w Twoich wierszach i deszcz polubić można.
proszę sprawdzić:
"usta tulą się do kubku gorzkiej kawy. "
u => a - moim zdaniem
poza tym super!!!
Piękna pogoda = deszcz. Pozdrawiam.
O deszczu a tak pięknie.
Pozdrawiam ciepło :)
...Janino, dziękuję za uznanie; miłego dnia:))
...Aniu, dziękuję coś się rozmyło:))
...Krysiu, co prawda to nie monsunowa ulewa, ale ulica
śpiewa:))
miłego dnia dziewczyny...
Deszczowo a przytulnie. Klimacik wiersza wyborny.
Pozdrawiam :)
Wspaniale opisałaś atmosferę pory deszczowej.
Pozdrawiam serdecznie z podobaniem. Życzę pogody
ducha:)
...dziś u mnie padało nad ranem, idzie wiosna:))
pozdrawiam wszystkich czytelników i miłego dnia
życzę...
Pięknie płynie ta deszczowa opowieść,
potknęłam się na dwudziestym wersie
(chyba uciekło "em" z "rymem").
Miłego dnia:)