Park jesienny
Z poszumem wiatru przyszła pani
Złote dywany w parku rozłożyła
Czy ją kto za to gani
Przecież ona taka miła
Gradem kulek brązowych
Ścieli nam drogi wśród drzew
Zapachem szyszek sosnowych
Daje nam radość i śmiech
Wśród tych jesiennych gałęzi
Mały rudzielec pomyka
Coś tam się w liściach szeleści
Wystaje ogon szybkiego smyka
Ptaki wiosenne dawno już odleciały
Został wróbelek nasz taki mały
Ćwierka i stroszy piórka szare
Zaraz rozpocznie w kałuży swoje bale
A my jesienni wciąż wspominamy
A my wczorajsi za wygrane nie damy
Każdy dzień dla nas to promyk słońca
Nawet jak krople deszczu nie mają końca.
Iwona Derkowska
Komentarze (4)
Płynności brakuje.trzecia zwrotka do poprawki.
Odpowiadam holly 23
Ostatnia zwrotka mówi o ludziach trochę starszych.
Do ostatniej zwrotki brzmi jak wiersz dla dzieci... co
nie jest wada ;) Zas ostatnai strofa zupelnie inna. +
Pięknie i tak orginalnie o jesieni piszesz tymi
wpadającymi w serce rymami - rozmarzyłam się.
Pozdrowionka!