Parking snów
Chodź! powiedziało niebo
wykonując swój obrót zalotnie
dla ciebie stanę się
czymkolwiek zechcesz
rzeszotem stalą głębią purpurą
diademem i posłaniem za kotarą
spójrz daleko ponad siebie
stając lustrem w suficie dla cnót
ułożone buzdygany czekają rozkazów
wylegując się jak pomniki zwycięstw
przedwcześnie postawione
rządź podwładnym czyniąc miłość
niech w dłoń ujęte pierwsze zwyczaje
staną się prawem na skórze spisanym
niczym matka nowo poczęte karm
w ciemnościach nadzieją prośby
by imię jak pokarm było zawsze
zajęciem dla głodnych ust
i ucichło bezszelestnie to
co zza okna suflerem
wydawać by się mogło
świat wyprzedzał nasz bezruch
znów gdzieś się spiesząc
Komentarze (9)
Przyjemnie przeczytać :) Pozdrawiam serdecznie +++
Z radością czytam Wasze komentarze i dziękuję !
Grusano...u Ciebie zawsze się zaczytam...te metafory
przyprawiają o zamęt...
pozdrawiam oczywiście z podziwem...
Niezwykła metaforyka. Wiersz pełen ścieżek - łatwo się
zgubić, ale to jego atut.
Serdeczności :):)
Bardzo ładnie :)
To erotyk taki.
Subtelność i jedwab.
Podoba mi się ten rozmarzony wiersz, ale tytuł
mniej...
Dobrej reszty tygodnia życzę. Grusano.
Śliczny wiersz :)
Pozdrawiam serdecznie.
Z przyjemnością czytałam ten piękny wiersz wypełniony
romantycznymi metaforami. Pozdrawiam cieplutko:)