pasaż
pan kogoś odprowadza
nie ja tu tylko czekam
na kogoś kto ma przyjechać
nie ten ktoś już odjechał
dawno
niezbyt przed laty
może kiedyś spotkasz
moją pamieć zbyt odległą
w tym miejscu które nas wybrało
na przeciw tunelu ginącego
w ciemności
z jedną ławką na nieskończonym
jak życie peronie
pełnym brudu i ludzkiej wścibskości
nasze rozmowy przerywał megafon
zapowiadąjcy niewyraźnie kolejny
pociąg z nikąd do nikąd
ile czasu zużyję
na mozolne zmaganie się z szybą
bym mógł przypomnieć sobie
melodię jej głosu
nuta za nutą
pomiędzy jednym a drugim
stukotem kół
milczenie warg mówiących
kocham albo żeganm
może stoisz teraz wysoko
za balustradą
z tym samym rozbieganym
wzrokiem który próbuje wyłowić z pamięci
to samo wspomnienie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.