Z pasją sam na sam
Grając dostałem wenę na pisanie!
Podnoszę futerał z podłogi
kładę na stół
otwieram
wyciągam gitarę
zwykłą sześciostrunową gitarę
przekładam pasek przez ramię
pocieram dłonią struny
przypominam sobie jak grać
wspomnienia dobrej gry powracają
bez żadnych ekscesów
biorę piórko do ręki
uderzam nim lekko o tubę trzy krotnie
jak podczas dziennego rytuału
poruszyłem pierwszą struną
a następnie kolejną
słysząc już pewną melodię
aż w końcu pochłonęła mnie całego
wpadłem po same uszy
dźwięki unosiły się po całym pokoju
szukając ujścia
gdy skończyłem spostrzegłem
matkę stojącą w drzwiach
jedyne słowa jakie usłyszałem to:
"a ty znów brzdąkasz".
Dedykuje ten wiersz mojej mamie:P Kocham Cię bardzo.
Komentarze (5)
sam carassiego terrege i guilianiego gralem ( i innych
)
A ja jak gram to mój tata mówi:Albo grasz albo
pieniądze oddawaj.He He
Nie powiem śliczna dedykacja i tak teraz myślę że
gitara miała i ma zawsze pudło mhmmm o tubie nic mi
nie wiadomo;)...Pozdrawiam
Ladnie brzdakasz Faraonie.+++
dobrze, że masz w sobie tyle ciepła :-) a mam na pewno
cieszy się, że grasz, to taka poza (żeby nie zapeszyć
;-)