Paskuda
Tak , to już jesień, pora mgieł w
powietrzu,
reumatyzm rośnie, jak grzyby po deszczu.
Dni są zbyt krótkie, noce niedospane,
jakoś nie mogę dogadać się z panem.
Liście jedynie cieszą moje oko,
winem obleką wkrótce dom wysoko.
Orzechy dzisiaj zbierałam ukradkiem,
niech tylko wyschną, uraczę je
dziadkiem.
A pan się snuje, jakiś mdły i słaby,
wierszy nie pisze, nawet dla zabawy,
Dymy z ogniska widzę jak się ścielą,
wczoraj rozstałam się znowu z nadzieją.
W jesieni bowiem mam czas na przetwory,
w zimie na miłość,wiosną na amory.
W lecie nadzieja mi znowu zaświta,
jesień niech smęci, nieważne, co mi
tam...
Komentarze (12)
No cóż można w takiej chwili rzec... gdy tracimy chęć
do życia, gdy noce zbyt długie a dni, dni jakieś takie
przykrótkie, gdy jedni się snują, zaś inni, inni zaś
rymują... chyba rzeczywiście narobić przetworów...
i... (chodu...) z (...?) ;)))
Zgrabnie i dowcipnie Wiersz podoba mi się Pozdrawiam:)
Paskuda - jesień? Czy fryzjerka :)? Heh, lepiej nie
pytam, bo i mnie dziadkiem potraktuje :)..Pora mgieł"
hmm..ale za to "reumatyzm rośnie, jak grzyby po
deszczu.." - super :)..Dla mnie trzecia strofa
:)..słabym :)..i wierszy nie piszę :).. M.
Ano jesień smęci a co mi tam niech smęci, ja i tak się
uśmiecham :)
Oddam głos. A co mi tam! ;)
"jesień niech smęci, nieważne, co mi tam" ;-) ale
fajny wiersz, spojrzenie na jesień z przymrużeniem
oka, bardzo mi się podoba :-)
Jak zawsze z humorem... Lubię to bardzo :)
Ależ ten wierszyk jest fajny. Fryzjereczko, pewnie
przetwory też pyszne robisz:)) Sama radość.
..."Orzechy dzisiaj zbierałam ukradkiem,
niech tylko wyschną, uraczę je dziadkiem"...- będą
pyszne w cieście miodowo-bezowym-cieplutko pozdrawiam
Tytuł rozłożył mnie na łopatki, ale po przeczytaniu
zrozumiałam. Rób przetwory, nie przejmuj się smętnym
panem...i czekaj do wiosny, kiedy to nadejdą
amory..., a coCi tam!
a pierwsze dwa wersy trzeciej strofy biorę do
siebie.....................!
Kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały Wszechświat
działa potajemnie by udało Ci się to osiągnąć