Pasma mysli w powietrzu
podczas gdy wiatr chwyta moje włosy,
jestem rzucana przez klif.
Myśli tworzą świecące rany, słyszę
niekończące tykanie zegara.
Czerwone płyny w konfrontacji,
chemię w tysiącach - to mój ekran.
Wiatr przenosi mnie do mojej końcowej
stacji, ciemność zbiera się wokół jak
rój.
Tak wiele nieprzyjemnych komórek
przechodzi do sieci. Nocne jedzenie
poety podawane w filiżankach.
Poetyckie zwroty akcji ukrywają ból,
mój umysł ulotny, jak worek z pchłami.
Rysuję postać w piasku, obiekt wydaje
się
mieć ostre cięcie. Kilka słów kosztowało
trans,
sen, który może nie być nic wart.
Mała iskra, powiedziane coś w ich
ojczystym języku. Mogę zgadywać, bądź
zamienić się w słup.
Chciałabym wiedzieć, czy w piasku były
ukryte pieszczoty, w tym zbiegu
okoliczności.
Zobaczyć Chrystusa, gdy ty skończysz grę
kata, a twoje kości
zostaną rzucone na wyrozumiałość, zanim
stracę to, co było
moim człowieczeństwem.
Komentarze (9)
Potrafisz intrygować wyrafinowanym „smakiem” jak ujął
to pewien znany Poeta
Pozdrawiam:)
Dobry wiersz i zatrzymuje:)pozdrawiam cieplutko:)
Niezła refleksja pozdrawiam serdecznie;)
kiedy czytam Taką Poezję, dociera do mnie jak zwykłym
jestem człowiekiem
powiedziałabym, że troche smutu się czai między
wersami
Refleksja
do przemyśleń skłania...
+ Pozdrawiam
wow, a najbardziej zwrotka trzecia - - z ogromnym
podobaniem.
Mrabella ..i taka jest droga ..wejść do "głowy " wejść
do serca ..źyć ..tak trudno odkrywana przez tych po
których tego oczekujemy ..z bagaźem odpowiedzi
..zawodów tracimy kawałki naszego serca ..lecz oni na
to nie zważają ..ucieczka w z maganiu się z źyciem ..w
stronę ukrytych ..tych wszystkich ..w poezję ..to
oddech dla płuc człowieczeństwa " pozdrawiam :)
ciekawy wiersz,zatrzymał mnie