Patrzę na Ciebie
Patrzę na Ciebie
A serce moje biegnie jak oszalałe
Ale jednak czuję coś...
Niepokój
Zmartwienie
Boję się, że Cię stracę
Codziennie rozglądam się wokół
Szukam oczu utkwiony w Ciebie
Gestu skierowanego w Twoją stronę
Bym mogła dać w końcu upust swojej
złości
To tylko pretekst
Inaczej nie potrafię
Nienawidzę tych myśli
Tej chorej wyobraźni,
która zmusza mnie do tych czynów
Próbuję...
Naprawdę próbuję zapanować nad nimi
Bo widzę jak z każdym dniem
oddalasz się ode mnie
Starasz się
A ja wszystko niszczę
Mam ochotę dać temu kres
Zniszczyć te myśli, tę emocję, nawet
siebie
By móc znowu się do Ciebie zbliżyć
Poczuć Twój zapach
Dotyk
Jednak Ty swoją obecnością uniemożliwiasz
mi to.
A co jeśli naprawdę odejdziesz?
Czy powstrzyma mnie ktoś wtedy?!
Komentarze (1)
Ło jezu cóż to za emocjonalny egzaltowany bełkot.
Gdzie tu poezja, gdzie liryzm? To tylko płacz
wzgardzonej dwunastolatki na kartkach...tfu, na
monitorze.