Patrzyłem za tobą (wiersz...
Szłaś chodnikiem, wzdłuż ruchliwej ulicy
dużego miasta. Płonęły w krwawym słońcu
frontony kamienic.
Każda nierówność rzucała swój własny
cień…
Swoją własną aureolę mroku…
Omiatał mnie chłodny wiatr,
a nerwowy potok ludzkiego życia składał się
jedynie z symboli
i
nieważnych gestów.
W nieustannym szumie klaksony strażackich
wozów…
Wycia karetek… Zgrzytania tramwajów na
złączach
szyn…
…
Szłaś przed siebie
w jakimś
― zamyśleniu.
Nie odwróciłaś się, bo i po co?
Byś mogła ujrzeć odrażającą,
plugawą twarz?
Abym mógł spojrzeć ci prosto w oczy?
Chciałem zataić coś przed światem pod grubą
warstwą makijażu,
lecz wyszła z tego jedynie żałosna
karykatura klowna…
Trząsłem się w sobie od natłoku dziwnych
myśli, kiedy ubierałem je w niezrozumiałe
słowa…
Zimy wiatr
rozwiewał włosy…
… organizm domagał się
… … kolejnej dawki alkoholu…
(Włodzimierz Zastawniak)
Komentarze (2)
https://www.youtube.com/watch?v=MjyvlD0TwiA
Sorry, jak by co, w takim klimacie jestem, a Twój
wiersz...
wpasował się.
Lubię takie teksty.
Pozdrawiam Arsis
Pierwsze wrażenie — zapis... niestety, takie
niewyśrodkowany i cięty zbyt przesadnie; wersy,
sprawiają, że wygląda to dość pretensjonalnie. A gdyby
tak troszkę zmienić wersyfikację i nie dopowiedzieć
wszystkiego!
Mój odczyt np.:
„Patrzyłem za tobą (wiesz — wiersz...)
Szłaś chodnikiem, wzdłuż ruchliwej ulicy miasta. W
krwawym słońcu płonęły
frontony kamienic.
Każda nierówność rzucała swój cień.
Własną aureolę mroku…
Omiatał mną chłodny wiatr,
a nerwowy potok życia składał się jedynie z symboli
i nieważnych gestów.
W nieustannym szumie klaksonów strażackich.
Wycia karetek. Zgrzytania tramwajów na złączach
szyn… Szłaś.
Przed siebie – w zamyśleniu.
Nie odwróciłaś się, bo po co?
Mogłabyś ujrzeć odrażającą,
plugawą mordę? Mógłbym spojrzeć ci prosto w oczy?
Chciałem zataić coś przed światem pod grubą warstwą
makijażu, wyszła z tego jedynie żałosna karykatura
klowna…
Trząsłem się w sobie od natłoku dziwnych myśli, kiedy
ubierałem je w niezrozumiałe słowa…
Zimy wiatr rozwiewał włosy... Organizm domagał się —
kolejnej dawki alkoholu…”
Pozdrawiam serdecznie.