Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Patrzyłem za tobą (wiersz...

Szłaś chodnikiem, wzdłuż ruchliwej ulicy dużego miasta. Płonęły w krwawym słońcu
frontony kamienic.
Każda nierówność rzucała swój własny
cień…
Swoją własną aureolę mroku…

Omiatał mnie chłodny wiatr,
a nerwowy potok ludzkiego życia składał się jedynie z symboli
i
nieważnych gestów.

W nieustannym szumie klaksony strażackich wozów…
Wycia karetek… Zgrzytania tramwajów na złączach
szyn…


Szłaś przed siebie
w jakimś
― zamyśleniu.

Nie odwróciłaś się, bo i po co?
Byś mogła ujrzeć odrażającą,
plugawą twarz?
Abym mógł spojrzeć ci prosto w oczy?

Chciałem zataić coś przed światem pod grubą warstwą makijażu,
lecz wyszła z tego jedynie żałosna karykatura klowna…
Trząsłem się w sobie od natłoku dziwnych myśli, kiedy ubierałem je w niezrozumiałe
słowa…

Zimy wiatr
rozwiewał włosy…

… organizm domagał się
… … kolejnej dawki alkoholu…

(Włodzimierz Zastawniak)


autor

Arsis

Dodano: 2020-04-02 04:28:08
Ten wiersz przeczytano 754 razy
Oddanych głosów: 4
Rodzaj Wolny Klimat Smutny Tematyka Miłość
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (2)

Marta Surowiecka Marta Surowiecka

https://www.youtube.com/watch?v=MjyvlD0TwiA

Sorry, jak by co, w takim klimacie jestem, a Twój
wiersz...
wpasował się.
Lubię takie teksty.
Pozdrawiam Arsis

Ossa77 Ossa77

Pierwsze wrażenie — zapis... niestety, takie
niewyśrodkowany i cięty zbyt przesadnie; wersy,
sprawiają, że wygląda to dość pretensjonalnie. A gdyby
tak troszkę zmienić wersyfikację i nie dopowiedzieć
wszystkiego!

Mój odczyt np.:
„Patrzyłem za tobą (wiesz — wiersz...)

Szłaś chodnikiem, wzdłuż ruchliwej ulicy miasta. W
krwawym słońcu płonęły
frontony kamienic.
Każda nierówność rzucała swój cień.
Własną aureolę mroku…

Omiatał mną chłodny wiatr,
a nerwowy potok życia składał się jedynie z symboli
i nieważnych gestów.

W nieustannym szumie klaksonów strażackich.
Wycia karetek. Zgrzytania tramwajów na złączach
szyn… Szłaś.
Przed siebie – w zamyśleniu.

Nie odwróciłaś się, bo po co?
Mogłabyś ujrzeć odrażającą,
plugawą mordę? Mógłbym spojrzeć ci prosto w oczy?

Chciałem zataić coś przed światem pod grubą warstwą
makijażu, wyszła z tego jedynie żałosna karykatura
klowna…
Trząsłem się w sobie od natłoku dziwnych myśli, kiedy
ubierałem je w niezrozumiałe słowa…

Zimy wiatr rozwiewał włosy... Organizm domagał się —
kolejnej dawki alkoholu…”

Pozdrawiam serdecznie.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »