Październik
Słoneczna kaskada potokiem złocistym
miodową swą barwę w las cichy wylewa
pod niebem jak kryształ błękitnym i
czystym
trwa z wiatrem tańcząca liściasta ulewa
Czerwienią się dębów i klonów dopala
październik wodzirej jesienny , bogaty
i drzew długim cieniem jak kirem
zasłania
w stężeniu pośmiertnym zastygłe już
kwiaty
Na mary traw suchych, uwiędłych i
płowych
z szelestem ostatnim spływają wciąż
liście
wieczory tak rześkie jak łyk zimnej wody
ze studni niebiańskiej świecącej
gwieździście
W milczących ogrodach spokojne południa
ostatnim już ciepłem jak lukrem oblane
słoneczna posypka dla oczu mych uczta
cekiny złociste w konarach rozsiane
Paciorki dni krótkich na nitce wieczorów
czerwonych od zmierzchów, pachnących
dymami
październik przez ucho jesieni
przewleka
różaniec z nich tworząc błyszczący
barwami
Dni ciepłych, pogodnych historię zamyka
kamieniem się kładąc na sercu, na ustach
ta cisza zaklęta we mgłach października,
ta cisza , ten smutek , ta pustka
Komentarze (3)
...tak pięknie opisałaś jesienny krajobraz i niebo i
ziemię...
piękny wiersz:)
:-) może i ta Twoja jesień trochę smutna, ale za to
jaka piękna :-)