pechowiec (paraerotyk małosmaczny)
po kolacji już byli sobie wierni
otworzyła się jak małż na patelni
już kubki smakowe napełniał z zachwytem
mównicę mu rysowała przecenionym veetem
łukiem brwi strzelał w wylinkę słoneczną
już łechtała migdałki
już szykował kijanki
odurzony swym stanem
aż tu nagle lunęło i
grzmotnęło metanem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.