pechowy łańcuszek
przecież wiem, że jest tak – jak się
coś nie składa
pociąga za sobą pecha kolejnego
choć się człowiek stara, zmysły niemal
strada
i tak wszystko na nic – nie wiedzieć
dlaczego
gorycz się wylewa po brzegu kielicha
człowieka wciąż mocniej pogrąża w
rozpaczy
niby robisz swoje, a w każdym twym ruchu
znów coś źle i nie wiesz, jak to
wytłumaczyć
w końcu pękasz – jeden idzie się
gdzieś napić
drugi płacze, trzeci przeżywa w sekrecie
tak Cię potrzebuję, by wtulić się w
Ciebie...
ale obok pustka
zniknąłeś w jej świecie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.