PEJZAŻ
Stalowe kopyta stukają miarowo
Po drodze co prosta wydaje się wciąż
I szarpie i staje i rusza na nowo
I ciągnie się, ciągnie, stalowy ten wąż
A droga jest długa i dłuży się wzdłuż
Po dwakroć szeroka i szerzy się w szerz
I w pola i w lasy i wzbija się kurz
I gubi się w miastach by w górach być
też
Oknami migają obrazów pejzaże
Co pięknem się sycą, feriami swych barw
Wernisaż tu mają tęczowi malarze
Szlifując swe pędzle na kwiatach malw
Lecz nie jest wam dane smakować ich smak
Gdy cierpka od życia ułuda
Niemocą widzenia skażeni od lat
Zobaczyć się tego nie uda
Komentarze (1)
Przyjemny wiersz, choć troszkę zdekoncentrował mnie
nadmiar '' i '' : )
ale cóż... powodzenia życzę pozdrawiam