Pejzaż z kałużą krwi w tle
W złotym pszenicznym poszumie
maki purpurą krwi broczą,
chaber w głębokiej zadumie
mruży błękitne oko.
Słonecznik przedrzeźnia słonko,
puchate owce w modrości
pasą się w wiatru postronkach -
świat tonie w letniej błogości.
Maciejka wonią onieśmiela,
rumianek ząbków biel szczerzy,
zstępują na ziemię anieli.
A gdzieś tam idą żołnierze.
Na wojnę do dalekich krain
albo jeszcze i dalej.
Tam leży w kałuży krwi człowiek,
zostaną po nim medale.
I tylko te łany złociste
ktoś cicho krwią maków pokropił,
na wierzbie jak drżał, tak drży listek,
słońce w promieniach świat topi.
Mięta zapachem swym durzy,
trawy się kładą ospale,
a żołnierz leży w kałuży,
zostaną tylko medale...
Wiatr w walce się z ptaszkiem potyka.
Utonął Breughlowski Ikar.
Komentarze (1)
Wiersz z przesłaniem,można z niego wyczytać coś
spomiędzy wersów,a jak dla mnie właśnie w tym tkwi
cała magia pisania(ukryc to co ważne)
pozdrawiam