Pejzaż pozaokienny
Patrzę za okno
Obserwuję świat
Wycięty w prostokąt
Jak idealny kalejdoskop
Powtarzający się
a zarazem jedyny i niepowtarzalny
Czekam na upragniony widok
I zatrzymuję go
chowam do teczki
jak cenny skarb
W okienko ktoś zapukał
A ja leniwie nie chce podnosić wzroku
i sprawdzać, czy po raz setny
Zapukała gałąź
Nie chcę, ale coś mi każe wstać
I widzę Ciebie
kiedy pukasz w moje okno
Na ósmym piętrze
bez podparcia dla nóg
Otwieram okno
ale to tylko wiatr
Zostawiam półotwarte
by szczęście mogło
wkraść się
i wejść do środka
Komentarze (2)
"by szczęście mogło
wkraść się
i wejść do środka...." jeszcze raz.
Trochę sennie, trochę na jawie...kolorowe marzenie
zlewa się z szarością zwykłego dnia, ciekawy kontrast.