permanentny spokój
/a gdy padał deszcz szliśmy drogą,
zamiast kurzu z ciał ściekał popiół/
przewidzenia spływały z oczu.
na bezwładnych twarzach mężczyzn
i kobiet pokrytych bruzdami krzepła krew
(zmieszana z ciszą i klęską)
kobiet, które szły od kapliczki do
kapliczki
pochylone i odmienione
odmawiały spopielone
zdrowaśki
Komentarze (32)
pozdrawiam Halinko:)
...spopielone zdrowaśki...mało kto dzisiaj pod
kapliczkami modli się...te czady dawno minęły, gdy
zbiorowe modły tam cała wieś odmawiała...
pozdrawiam serdecznie
Grażynko dziękuję
Ten spokój jest bardzo wymowny i te zdrowaśki, za
tych, co jeszcze byli, umęczeni i za tych, których już
nie było, ten obraz kojarzy się z wojną, może to być
np powstanie warszawskie, ale niekoniecznie, w każdym
razie to trudny czas zmagania się z wrogiem
i własnym przetrwaniem, bardzo dobry wiersz.
BRAWO!
Pozdrawiam.
Eluś miło mi:)
Ten tekst nie tylko "gada" do odbiorcy - on krzyczy.
Miłego dnia, Ewo
Fajne, pozdrawiam :)
Olu dziękuję:) pozdrawiam
Ladnie Ewo. Pozdrawiam
Danusiu dziękuję:) pozdrawiam
Witaj. Porusza ten permamentny, nieodwolalny spokoj.
Swietne metafory. Moc serdecznosci Ewuniu.
dziękuję Aniu:) Pozdrawiam
Bardzo dobry wiersz...
dziękuję pozdrawiam serdecznie
Refleksyjnie i obrazowo... serdecznie pozdrawiam