Peronobeksy
Kiedy łza się żegna z łzą,
na peronie niespełnionych marzeń,
uśmiech zastygły przypomina, że
kiedyś był codziennością.
Nie cieszy nawet pociąg o czasie,
co dzisiaj jest rzadkością,
niepunktualność staje w gardle kością.
W przedziale czuć jaja gotowane,
na stoliczku przy oknie kanapki,
pod gazetą schowane.
W kąciku spod płaszcza dymek się
unosi,
wszyscy wiedzą że nie wolno...
morda się aż cegły prosi.
Nagle z głośnika otuchy głos...
przed wami długa gorąca noc.
Komentarze (23)
Realnie.
Pozdrawiam niedzielnie:)
Tak było...fajna refleksja.Pozdrawiam.
Cegłę w gazetę i szerokiej drogi:)może się
przydać:)pozdrawiam
Ciekawy obrazek fajny przekaz wiersza,pozdrawiam
słonecznie :)
Ciekawy przekaz! Pozdrawiam!
Dlatego wsiadam w samochód:))
Pozdrawiam***a w bagażniku mam dwie cegłówki:))
ja w domu zawsze cegły mam na wszelki wypadek ... mogą
się przydać ...wiersz bardzo fajny ...
Życiowy przekaz skłaniający czytelnika do refleksji
nad wartościami owego życia.
Pozdrawiam.
Marek
To chyba dawne dzieje, bo teraz są już przedziały dla
palaczy, nie wiem, dawno nie jechałam. Ciekawie :)
Pozdrawiam :)
Świetny:)
Realny obraz... ładnie napisane.
a może powiesz kilka słów na temat tatuaży? zapraszam
:)
nie jechałem pociągiem ze 25 lat, ale oczywiście
pamiętam tamtą atmosferę doskonale.
pozdrawiam Karolu :):)
Ciekawy :-) pozdrawiam :-)
Ach te korytarzowe sciski, plecaki przez okno
wkladane, smrod z ubikacji i nagle...piwo jasne,
piwoooo komu, pozdrawiam wspomnieniowo:))