Pewna noc
zabrałeś mnie na plażę
mówiąc "morze Ci pokażę"
gdy doszliśmy do baru
przedstawiłes mi kumpli paru
gdy oni byli, ja już nie istniałam
więc wyszłam, bo czułam się niechciana
nagle spojrzał na mnie pewien meżczyzna
na jego policzku widniała malutka blizna
a gdy spotkały się nasze spojrzenia
zmysły błagały o nieme przyzwolenia
rece oplotły zimne ciała
pod jego dłońmi miękła skała
tulił, całował, dotykał, przytulał
swoje ciało po moim turlał
nie przejmowaliśmy sie zbawieniem
a Bozy gniew zbywaliśmy śmiechem
bo ciał spragnionych zjednoczenie
napewno być nie może grzechem
wytrwalismy w sobie przez noc całą
taką niewina i tak wspaniałą
moje oczęta ujrzały tej nocy morze
a co było dalej, to kiedyś opowiem...
Komentarze (1)
nocna przygoda... chwila szczęścia, zaspokojenia- bo
przecież to nie miłość, a tylko seks...