PEWNEGO DNIA PRZYSZŁA MICHELLE
Pewnego dnia przyszła Michelle,
zupełnie niespodziewanie.
Nie czekałem na nią
i nie zaskoczyło mnie
jej nagłe pojawienie.
Uderzyły mnie jej oczy:
duże, to roześmiane,
to spłoszone czasem
smugą smętnego cienia.
Gdy dała mi swój uśmiech,
wiedziałem, że czar jego anielski
będzie mej myśli więzieniem.
Poproszę ją, by została.
A jeżeli odejdzie,
odejdzie z nią na zawsze
moje zapatrzenie.
autor
jolly boy
Dodano: 2009-03-16 13:20:53
Ten wiersz przeczytano 554 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Ależ potafisz zachwycić ujęciem tematu. Tak
delikatnie, subtelnie, romantycznie...