pewnik
drabina przy drzewie, w kwiatach
spróchniałe szczeble,
nie zaprasza, odstrasza, nie zbliża
owoców.
wtopiona w miejsce, w zieleń. zimą w
szronie, zziębłe
ptaki siądą, albo wskoczy bezdomny
kocur,
nikt więcej. nikt, kto 'uważaj na siebie'
słyszy.
jest wyjątek; gdyby ją oprzeć o pewnika
ze strachem, nadzieją, to można wchodzić.
lichy
stan, ale mocne wsparcie, ważne, że się nie
giba,
nie trzęsie. dusza też lżejsza i mniej na
sercu,
nie będzie trzasku, załamania, wrzasku.
spokój
tylko, bez nieszczęścia, a szczęścia stojąc
w miejscu
nie sięgniesz, trzeba wyżej by dotknąć
obłoków.
Komentarze (5)
Wspaniały wiersz. Cieszę się, że trafiłam na niego, bo
zrobił na mnie niesamowite wrażenie. Czytam na głos,
jak mantrę i czuję, że przyniesie mi szczęście.
życie nie zawsze usłane różami :) ale tęsknotą za to
często
Ciekawy obraz ale trudny w czytaniu.Wiersz jednak na
bardzo duże tak za zakończenie :)
przesłanie wiersza jak najbardziej OK :-) odważna
zabawa z interpunkcją i małymi literami ;-) ("oprzeć o
pewnika" nie mam pojęcia co/kto to "pewnik" ;-)
pozdrawiam :-)
...czy lepiej nie ryzykować i szczęścia poszukać na
ziemi....obłoki są niestałe...