W pewnym miastku
Miedzianym świtem skutym śpiewem Wisły, wypływa z wąwozów leniwo czas. Budzi się miasto, latarnie zgasły. Wir klimatu wciąga nas. Na rynku widać pierwsze cienie. Odbitą historię w kremowym murze, rozszarpywaną przez słońca promienie. Cisza upadła, kogut wzbił się ku górze. Uliczki wąskie, lecz szerokie. Przed siebie krok za krokiem.
Komentarze (4)
Ładna, malarska impresja jak dla mnie, podoba mi się.
Miłego wieczoru życzę:)
To jest bardzo sympatyczne.
Trafiłem do ciebie i zanurzę się w twojej twórczości.
Godna uwagi impresja.
Małe uwagi: leniwo? A nie leniwie? Ten rym wewnętrzny
czas-nas brzmi przeokrutnie :-)
A miastko w uśpieniu powściągliwie milczy,
dzwony na kościele nie marnują chwilki.
Pozdrawiam Dzagodo stworzyłaś niecodzienną atmosferę
prowincjonalnego trwania.