Piaf
Półmrok. Kawiarnia tonie w dymie
papierosów.
Wpierw niczego nie widzisz. Gwar dziesiątek
głosów
Słyszysz tylko, lecz szmer ten powoli
zanika.
W kącie szerokobiodra usiadła szefowa.
Usiadła wyżej nieco, by salę lustrować
I samotnym podsyłać panny do stolika.
A na estradzie ona. Na czarno ubrana.
Ma tremę? Może zmarzła? Że drżą jej
kolana
Widzi każdy, kto blisko. Cały pierwszy
sektor.
Pęka cisza. Po sali melodyjka płynie.
Ktoś akordy uderza na starym pianinie...
Nagle śpiewaczce w oczy zaświecił
reflektor.
I śpiewa. Może raczej śpiewem się
spowiada,
Że przeszła wiele złego, że czasem
upadać
Jej przyszło. Jednak dzisiaj goryczy nie
czuje.
I śpiewa swe zaklęcie, swą życia
historię
Z uporczywym refrenem. Śpiewa „Non rien de
rien”.
Różnie było, lecz dzisiaj tego nie
żałuje.
Wszystko za nią. Rachunki wszystkie
zapłacone.
Czas zapisać kolejną, jeszcze pustą
stronę,
A nie wciąż przypominać przeszłe, stare
dzieje.
Nic nie ważne, co kiedyś w dawnym życiu
było.
Dzisiaj jest życie nowe, bo jest nowa
miłość...
Pieśń milknie. Światło gaśnie. Publika
szaleje.
Komentarze (8)
był czas kiedy fascynowała mnie ta charyzmatyczna
pieśniarka - nadal mam ją w sercu :)
Klimatyczny, dojmujący przekaz...
Selavi...
Pozdrawiam:-)
... bardzo ładny i emocjonalny wiersz... pozdrawiam :)
https://www.youtube.com/watch?v=Q3Kvu6Kgp88
Fajny wiersz, zaraz po tytule miałem skojarzenie Edit
Piaf no i nie myliłem się. Pozdrawiam :)
Witaj:)
Z całym szacunkiem do wiersz.Niemniej byłbym za
"nieważne" :)
Pozdrawiam:)
Piękne śpiewała, niesamowity głos i emocje.
Witaj. Pieknie o Edith Piaf, paryskim wróbelku.
Piszesz obrazowo i sugestywnie, ujrzałam te drżące
kolana i poczułam kawiarniany dym. Moc serdeczności.
Świetnie ujęte :) Wrócę z chęcią do tego wiersza :)
Pozdrawiam serdecznie +++