Piąta godzina
Piąta godzina. Budzik dzwoni.
Czas przypomina. Pora wstać.
Sennego czaru znaczy koniec.
Z życiem za bary czas się brać.
A jeszcze bym poleżał trochę,
jeszcze marzenia senne drżą.
Jeszcze marzenia są tak płoche,
ciągle są śpiące, ciągle śnią.
Piąta godzina. Budzik budzi.
Uparcie krzyczy. Pora wstać.
Ruszać do pracy. Iść do ludzi,
Z życiem za bary czas się brać.
A łóżko jeszcze ciepłem dyszy,
jeszcze marzenie senne lśni.
Jeszcze marzenie ciszę słyszy,
oraz pragnące ciszy sny.
Piąta godzina. Taka pora.
I nie ma rady. Trzeba wstać.
Choć sytuacja bardzo chora,
Z życiem za bary czas się brać.
Chyba poleżeć jeszcze mogę,
w łóżku jak dziecko jestem mały.
Jeszcze mam czas by ruszyć w drogę,
przecież marzenia pozostały.
Komentarze (7)
Znam ten ból głowy
Gdy się chce spać
a tu kuźwa - trzeba wstać
Pozdrowienia
Fajny wiersz.
Pozdrawiam:)
No tak kiedyś trzeba wstać :)
Grand, arystokrata hiszpański może leżeć do oporu!
Śniadanie podadzą do łóżeczka, a co!
Pozdrawiam.
Ładna melancholia
kto rano wstaje, temu...
Miłego dnia:-)
Te Twoje powtórzenia autorskie są swoiste
i tylko Twoje, podziwiam je i budują
niecodzienny rytm wiersza.
wcześnie wstajesz no czasami i ja o tej porze ale
rzadko a poleżeć nawet dziś nie lubię ale muszem jak
jeden polityk i wstawaj co to za leżenie ;))