Pięciolinia miłosci...
Wielbiąc moje ciało, dotykiem upajasz,
miłosną melodię niespiesznie wygrywasz...
Pieszczotą języka rozpalasz pragnienie,
niczym struny harfy, wprawiasz w miłe
drżenie...
Dłonią dźwięczysz na nim, drażnisz
roztańczenie.
Palcami rytm trącasz, wybijasz
westchnienie...
Muskasz je oddechem, jakby od niechcenia.
Gloria wyuzdania... Niedopowiedzenia...
Dziś jestem dla Ciebie bramą do poznania.
Zachłannością życia w godzinie konania...
Wzlotem i upadkiem, wrotami stracenia.
Początkiem i końcem wszelkiego
stworzenia...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.