Pieczone nie gotowane
Pieczone a nie gotowane
Pójdziemy dziś na ściernisko
nieopodal zagonu z ziemniaków
z lasu ściągniemy suche gałęzie
a że blisko rzeki to weźmiemy wiadra.
Rozpalimy ognisko nieduże takie w sam
raz,
fajnie będzie wieczorem się osuszyć przy
nim.
Wykopiemy ziemniaki prosto z ziemi łęty do
ogniska
gdy już ognisko dogasać zacznie, włożymy je
w popiół.
Weźmiemy na koc sól i prawdziwe masło,
bez sztućców aby sobie przypomnieć
dzieciństwo które w sercu się kołacze.
Dzisiaj pójdziemy
jeszcze trochę za wcześni
jest dopiero szósta rano...
Łódź 05.08.2014 Mirosław Leszek Pęciak

miniek183

Komentarze (6)
och, chętnie bym się dołączyła do tej wspaniałej,
kulinarnej eskapady :-)
już niedługo wykopki
już pachnie ognisko
pieczeniem ziemniaczków
a jeszcze krojone
na przemian z kięłbaską
w:)
Miłe wspomnienia są powodem odczuwania ochoty na
pieczone ziemniaki o szóstej rano. Czytam sobie
"Nieopodal zagonu ziemniaków"
bez "z". Na miejscu autora przemyślałabym ten fragment
"Wykopiemy ziemniaki prosto z ziemi łęty do ogniska
gdy już ognisko dogasać zacznie, włożymy je w popiół."
aby stał się bardziej czytelny. Mam nadzieję, że nie
uraziłam autora tą czytelniczą uwagą. Miłego wieczoru.
Ognisko i peczone w nim ziemniaki. Cóż więcej do życia
nam potrzeba.Dałeś mi dobry pomysł, jutro pojadę do
syna na farmę i zrobię ognisko i upiekę ziemniaki. To
zamiast grila. Przy ognisku wspomnimy dziecięce lata i
kraj Polskę. Mieszkam w Kanadzie, tu nie wiedza co to
ognisko. Serdecznie pozdrawiam.
Zapachniało dookoła jak jest miejsce wpadnę do was ,
miłego dnia.
Pychota, aż ślinka leci.
Pomysłowy wiersz. Życzę smacznego i pozdrawiam:) ...za
wcześnie*