U piekieł bram
Dawidowi...
W Twym pokoju zamknijmy się na klucz
Nigdy nie wychodźmy stąd już.
Jedwab Twoich dłoni me ciało zniewoli,
Mój lekki uśmiech podda się Twej woli.
Rozanielona zamknę oczy czując Twe ręce.
Czekać nie potrafiłabym w tej udręce.
Rozpalmy ogień pod naszymi ciałami
Dryfując między białymi obłokami.
Wśród gorących piekieł bram
Niech tchu nigdy nie braknie mam...
autor
chcialabym...
Dodano: 2007-01-28 11:48:48
Ten wiersz przeczytano 666 razy
Oddanych głosów: 9
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.