Piekło to ty
I otworzyły się wrota piekieł,
kobierzec grzechów pod stopy zaległ,
i pytasz pustki czyś nadal człekiem,
czyś już w swej bitwie na zawsze poległ.
Poprzez aleję palących wstydów
skradasz się własnym cieniem spętany,
pobladłych kajdan rdzewiejących
zgrzytów,
zanikasz własnym jękiem pojmany.
Od ścian odbity, niby echo wracasz
aby raz jeszcze siebie kosztować,
kolejny raz modły swe skracasz
i już nie umiesz życia smakować.
I tylko z dali mroczny głos zawoła,
- oto świat cały u stóp ci składam -
kusi swym wdziękiem tamta prawda goła,
cicho tak szepcząc, dla ciebie upadam.
Nie koi dotyk rozpalonych zmysłów,
napiętnowany nie zazna spełnienia,
z dnia codziennego wyrzucony czyśćców,
nie znajdzie w jutrze kropli odkupienia.
Oto twój raj jest, oto twe niebiosa,
ziemia, ku której drogi budowałeś,
nie spadnie na nią łzy ożywcza rosa,
jałowy eden, w którym sam zostałeś.
Komentarze (6)
wiersz piękny choć taki smutny
Piekło jest wszedzie tam gdzie my
jestesmy...pozdrawiam...
Kobiety to przede wszystkim pretensje - niestety.
Zdarzy się czasem Rita, z innych światów kobita.
Jałowy eden w ktorym sam zostałeś, i tak bywa-
niestety.
Wiersz bardzo górnolotny ale może się podobać.
Piekło można stworzyć na ziemi innym ale też sobie w
sumieniu.