Piękność
Pewnego nudnego dnia,
Gdy wyprowadzałem mojego psa,
Zobaczyłem piękną kobietę,
Nie jedną miała zaletę,
Podszedłem bliżej..
Przyjrzałem się twarzy uroczej,
Niczym Nimfa wód leśnych,
Stała się dla mnie srebrem i złotem..
Złotem jak łzy Słońca..
Od gorąca..
Srebrem jak łzy księżyca..
Co piękno podsyca..
Wydawać się mogło, że stoi tam wieczność
Lecz powoli zaczęła ogarniać ją
mroczność
Zniknęła w ciemnościach, bez pożegnania
Poczułem smutek, smutek rozstania...
Wróciłem ciemna droga do domu,
O kobiecie nie powiedziałem nikomu,
Lecz nawiedziła mnie w snach,
Opowiadała o pięknych wiosnach..
Rano wstałem rześki i zdrowy,
Do ciężkiej pracy gotowy,
Wszystko dzięki tobie kochana,
Spałem spokojnie do samego rana
Komentarze (1)
ojj człowieku ty to masz wizje ładnie podoba mi sie
zwrotka ze słońcem i księżycem... tak trzymaj i złap
tą dziewczyne za rekę:)powodzenia