Pierwsza tecza
Tak dobrze pamietam...
Popatrzyles na mnie pierwszy raz -
malinowe staly sie moje policzki
Wraz z Twym drugim spojrzeniem
Zakwitlam
Patrzysz na mnie caly czas -
unosze sie lekko nad zielona trawa naszej
milosci...
Wziales mnie za reke - drzala
Moja dlon zgubila sie w Twojej,
Nie chciala odnalezc z niej wyjscia...
Objales mnie - plynelismy razem przez
ulice
Moje cialo wtopilo sie w Twoje -
tak idealnie, tak ciasno...
Zaprowadziles mnie tam -
bylo cieplo, cicho
Miekki piasek pod nami,
spokojna woda niemalze u naszych stop...
Twoje cialo tuz obok mojego,
Twoje cieple dlonie pod moja glowa,
Pochylales sie nade mna jak nad zmarznieta
koniczyna...
Bylo mi zimno - zerwal sie wiatr, woda sie
wzburzyla,
niebo pociemnialo,
Lecz dla mnie slonce dopiero wychodzilo zza
chmur...
Ty byles tuz nade mna -
swieciles tylko dla mnie
I wtedy, po burzy calego mojego zycia,
wyszla tecza - Twoje usta przyszly na
spotkanie moim wargom...
Pierwsza tecza -
nie zniknie,
bo ja wciaz jestem kropla deszczu,
przez ktora kazdego dnia przeswieca
Slonce,
Ty...
Bo kocham.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.