Pierwsze lody przełamane
Z nastaniem wiosny, gdy śniegi topniały,
dziewicze płatki rozchylił przebiśnieg,
promyk słońca, jakby czekał na tę
chwilę,
sfrunął z nieba, niczym sokół
zgłodniały.
Wnikając coraz głębiej, wirowymi ruchami
niewinnemu kwiatuszkowi sprawił rozkosz,
za spijanie soków podarował namiętność,
pozwalając na upust, w ocean przemienił.
Roztopił połać śnieżnej otuliny, dzienne
światełko ujrzał dywanik, a źdźbła trawy
wsłuchane w szepty jękami przerywane,
w rytm sennych nutek na wietrze bujały.
Złocisty kochanek promieniał ze szczęścia;
kobierzec milczał, gdyż źle znosił
orgie,
jakie miały miejsce w słoneczny poranek,
zawstydzony przymknął oczy i zzieleniał.
Komentarze (141)
Pięknie dziękuję za pochwałę wiersza :))
Poetycko i pięknie.
Wykorzystałam pomysł jaki przyszedł mi do głowy i
jakoś tak samo wyszło na światło dzienne, miła
Grażynko :))
:))
No, no, erotyk przyrodniczy, jak dla mnie nietypowy :)
Pozdrawiam wieczornie:)
Pozdrawiając, dziękuję Kaziku za wgląd do wierszyka :)
Ciepło, zielono, wiosennie, piękny wiersz i natura
piękna, pozdrawiam ciepło.
Z uśmiechem dziękuję za przeczytanie i miły komentarz
Uleńko :))
wow...świetnie i zmysłowo...
pozdrawiam z podziwem :)
:)
:-) ale przyjemnie, miło, i aż zielono z tej zazdrości
;-)
:))
zmysłowo!
Masz rację Xeniu, dziękuję za wgląd do erotyku :)
Zazdrość to niemiła cecha. Pozdrawiam z uściskami i
uśmiechem.
Dzięki irysku, wzajemnie :)