pies na łańcuchu
Kaganiec smycz obroża
Niewola jest jak nuda
Gardło tak blisko noża
Więc przeżyć się nie uda.
I gest co ręką hojną
Wyzwala złe instynkty
Wciąż mówią że nie wolno
To się nie zmieni nigdy
To się nie zmieni wcale
Na nowo grzmią poeci
Pisali o tym z żalem
I piszą od stuleci
Gdy ci narzuca jarzmo
Fałszywy głos kapłana
I cierpieć masz na darmo
Na rozkaz swego pana
Ty jak ten pies przy budzie
(Niech zniknie w tobie skrucha)
Ja teraz cię obudzę
Byś zerwał się z łańcucha.
Gregorek, 27.7.20
Komentarze (4)
rolą poetów jest apel o zrywanie wszekich negatywnych
więzów
Zerwanie z łańcucha też może być groźne. Zdecydowanie
wybrałabym wolność. Wiersz daje pole do interpretacji.
Pozdrawiam :)
Czyżby peel sugerował, że kapłani* kłamią zawodowo i
celowo? ;) Że są jak treserzy...
Pozdrawiam :)
Niestety, ale to jeszcze częsty obrazek na niektórych
wsiach. Pies na łańcuchu, pozbawiony kontaktu z
człowiekiem...
Smutno.
Pozdrawiam serdecznie :)