Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

PIEŚŃ O DUDUSIU MOCARNYM

Dudusiowi i całej wachcie 1

Wielka przygoda Dudusia, czyli o tym, jak Dejwid Mocarny walczy z mrocznym lordem Wilh-Elmem, panem na zamku Chobitz i władcą wszelkich Obozovitchy.

Lśni w słońcu zbroica stalowa
Faluje włos na wiatr rozwiany
Dokoła wpierw tylko cisza grobowa
Wtem nagle brawa, werble, organy

Wielki wojownik - pan na czarnym koniu
Wraz ze swym licznym giermkowym oddziałem
Patrzy po ludziach i miecz dzierży w dłoni
I po raz kolejny głos w głowie - wygrałem

I z tronu swego patrzy dobrotliwie
Lecz z mocą nieziemską kryjącą się w oczach
Dawnymi czasy raniony dotkliwie
Z raną zabliźnioną - Master, władca Locze

Bo właśnie w Locze, przełazami zwanym
Opowieść ta swe miejsce miała
Przeze mnie spisana piórem sfatygowanym
I z mymi nutami tak dobrze się zgrała

Master więc zapytał - któż niż on silniejszy
Któż niźli on lepiej włada mieczem, tarczą
Któż lepszy bohater, wojak czy inszejszy
Któż z nim stanie w szranki, gdy o przegranego
Wilcze gęby warczą?

Znów chwila ciszy, nikt się nie poruszył
Nie przyjął wyzwania, nie rzucił kamieniem
Lecz chwila niedługa, jeden człowiek ruszył
Przez dwóch innych wspierany ramieniem

Duduś na koniu swym czarnym
Spojżał na przybysza
Przybysz pokłon złozył ze swym wzrokiem kornym
Ach, skądże wojownik? Wojownik z Kordysza

Kordysz to zamek, każdy wszak to wie
Zwany jest też Chobitz, rządzi nim zły lord
Każdy wielki rycerz Kordysz zdobyć chce
Mrocznego pana zniszczy kryształowy kord

Więc po tym wstępie do mojej ballady
Wiadome - zamek chce zdobyć i Dawid

Więc rusza na koniu
Wśród swych giermków roju
Ze swym padawanym
Wojem Sir Dagmarem

Poprzez złe krainy i spaczone landy
Jechał orszak Dudusia, nie znasz lepszej bandy
Duduś jednak największy z drużyny
Naturalny dowódca wybrany bez przyczyny

Jednak wybór to dobry, każdy mi to przyzna
Kto nie bez przymusu, pod mym mieczem wyzna
Podczas swej wędrówki spotkali już bestie
Potwory, kreatury i magów orkiestrę

Bestie uciekały na sam widok orszaku
Kreatury - bezczelne- dopuściły się ataku
Potwory też uciekły na samo dno piekła
Jednakże orkiestra swą bestię przywlekła

Przywykłą już do walki z jemu podobnymi
Jak sojusznik Dudusia, z nogami długimi
Cienkimi, silnymi, jednakże mocnymi
Ośmioma na dodatek. Nogami pajęczymi

Bestie spór toczyły ładnych kilka dni
Pierwej wzrokiem się parowały nim ruszyły bić
Walka była wyrównana, każdy stwór miał swoją moc
Nim choć pierwsza się polała krew - zastała wszystkich noc

Tak ten spór się toczył tydzień
I żadnych ran, zadrapań, ugryzień
W końcu Duduś, wielki woj
złapał za broń i ruszył w boj

Jednym ciosem zniszczył bestię
Moc Dejwida raziła orkiestrę
Magowie ruszyli w swoją stronę
Zostawiając za sobą mosty wypalone

Drużyna Dudusia przeszła osiem rzek
Nim doszła do ziem spaczonych przez lek
Podany mieszkańcom przez lorda Wilh-Elma
Więc jeden z pachołków zaklął - Cholera!

Lecz kiedy świetlista stopa Dejwa naszego
Stanęła tylko na ziemi spaczonej
Stało się coś... Brak słów... Wspaniałego
Bo druga stopa stała już... na ziemi wyleczonej!

Ludzie wychodzili z domostw, od razu lepiej się czuli
Wcześniej skóra i kości, teraz rumieniec jak pył z ceguli
Burmistrz wioski za podziękę i wioski wyleczenie
Oddał z kryształu kord, spanie i jedzenie

Duduś, sir Dagmar, Pająk Ośmionogi i orszak rycerza
Wszyscy podziękowali, miejsce snu wbrali - wieża
Wszyscy weszli, prócz Dudusia, który stać na straży chciał
Ledwie drzwi od wieży się zamknęły, zaczął działać czar

Wieży nic nie ruszy, ludzie uwięzieni
Czar zdejmie się tylko, gdy mag zdanie zmieni
Więc rusza Duduś, nie baczy na wrogi
Nie zejdzie on nigdy z prawości drogi

Rusza prosto do zamku Wilh-Elma
By zdobyć zamek, zdjąć czar i uwolnić przyjaciół
Dejw doszedł do zamku już ma walić w drzwi
Lecz brama się otwiera, Duduś patrzy i...

Wprost w oczy mroczne lorda
Dobywają mieczy, parują się wzrokiem
Idą głowa w głowę, idą krok za krokiem
Duduś atakuje, wyprowadza cięcie

Wilh-Elmo odskoczył lecz dostał draśnięcie
I cuda, i dziwy, broń się go nie ima
Draśnięcie się zasklepia, ramię się wygina
Wilh-Elmo wziął zamach, chciał ciąć głęboko

Duduś nie uskoczył, stracił w walce oko
Opanowany jednak złapał za swój kord
Blask kordu oświetlił mrok Wilh-Elmo lord
Zły władca Chobitza zrobił w tył dwa kroki

Jednak Dejw już zły był, wziął zamach szeroki
NIE! - Krzyk lorda odbil się od murów
Cofnął swe zaklęcie, zawołał swych ciurów
Oddał Dudusiowi we władanie zamek

Sam ruszył w świat daleki, wziął tylko kaganek
Kostur, worek zgrzebny i stare sandały
Lecz Obozovitchki, kobiety z miasta go zatrzymały
Wróć do miasta, wróć do zamku i żyj razem z nami

Tak kończy się ta pieśń. Oto ja przed wami

Stara ta ballada chyba zasłużyła
Aby jej publiczność chociaż brawo biła
Ani się nie obrażę ani też nie proszę
Jeśli kilku słuchaczy w kiesę sypnie groszem


Za obóz Przełazy 2006

autor

Snow

Dodano: 2007-02-17 19:06:56
Ten wiersz przeczytano 682 razy
Oddanych głosów: 2
Rodzaj Rymowany Klimat Wesoły Tematyka Fantastyka
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (0)

Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »