Piętnem wstydu pozwól mi być...
Szeleszczące papierowe niebo spadło mi na
głowę
Znak od Boga... Chciał pokazać drogę?
Nie, dziękuje...Powiedziałem targając ten
świat
Słodkości...Ja wolę żyć w świadomości
swojej
Niższości, bliskości tego, co proste i
oczywiste
Boże nie próbuj więcej kierować
przekonaniem,
Każdym zdaniem przeze mnie wypowiadanym
Ja tajemnicą nie odkrytą chcę Ci
pozostać
Owym metafizycznym zjawiskiem palącym
piętno wstydu
Ha! Oto przede mną staje Bóg w
zastanowieniu
W zdziwieniu swoim pytając: Gdzie
popełniłem błąd?
Odpowiedzią na to pytanie jestem ja
krążący
W nieposkromionych i mrocznych snach...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.