Piętno
Siedzisz z podkulonymi nogami
pośród słodko uśmiechniętych istot.
Zasłaniasz twarz przed rażącym ich
blaskiem,
a wstęga łez sama spływa po policzku.
Byłeś otwarty, ciepły i czuły,
chcąc przesłać mnóstwo uczuć.
Trafił, on trafił do sedna.
A potem odszedł prosto drogą daleką.
Odcisnął swe piętno, burząc
tak trwałą i silną budowlę.
Spłynęła w ciemną i brudną kałużę,
której nikt nie dotyka.
Twoje płonące serce zgasło.
Iskierka nadziei się wypaliła.
Może kiedyś ktoś przygarnie
zmęczony, brudny rękopis.
Komentarze (2)
Od jakiegoś czasu dzisiaj przypadkowo podążam śladami
DoroteK. W sumie ten rękopis mi nie pasuje ale poza
tym dobrze napisane.
"Może kiedyś ktoś przygarnie
zmęczony, brudny rękopis." może...