Z pigułką, plastrem czy spiralą
Monice
Najpierw pojadą gdzieś nad morze,
potem do Grecji końcem września,
październik przy telewizorze,
listopad, grudzień - cała reszta
zwyczajnie: praca, dom i życie...
Na razie wszystko jest normalnie,
są pierwsze noce, pierwsze plany.
On znalazł przeciwieństwo żony,
a ona przy nim goi rany,
co los jej zadał niespodzianie.
Czasem się tylko wstecz zapatrzą,
zamyślą myślą "czy się uda",
bo trudno ludziom już z przeszłością
uwierzyć w najzwyklejsze cuda:
wspólny posiłek, wspólna pościel...
Czasem się zmąci teraźniejszość
lękiem "czy aby, czy na pewno",
"że lepiej może się nie śpieszyć",
"zachować byłym swoją wierność",
"warto- nie warto - nazbyt prędko "...
Po przejściach ludzie nie kochają
miłością pierwszą i oddaną,
asekurują nawet ciało
pigułką, plastrem czy spiralą
by nie zatracać się zupełnie...
Po przejściach ludzie pragną więcej
dostawać niźli sami dają,
a przecież trudno bliźnić serce
pigułką, plastrem czy spiralą...
A jednak robią tak najczęściej.
Komentarze (32)
To oryginał w ładnym wydaniu. Czyta się jednych tchem,
a prawdy w nim wiele.
Życiowy trudny temat, ładnie i sprawnie opracowany.
Pozdrawiam