pijak!
nienawidzę!
Budzę się w nocy..
Słyszę wrzaski..
Wrócił..
Jak zwykle koło północy.
Kto?
On.
Znów wypił za dużo,
Jak co dzień.
Kolejna kłótnia,
Kolejne łzy płyna po policzku..
Nie mogę spać..
Marzę o tym by go nie było..
By odszedł jak najdalej stąd!
Niszczy moją rodzinę!
Moje nadzieje!
Moje życie!
Nachodzą myśli samobójcze..
Lecz nie warto..
Przez jednego ochydnego pijaka..
Zwanego ojcem..
Ojcem!
ojciec. czy warto wymawiać to słowo..
autor
to_ja
Dodano: 2007-06-04 21:25:40
Ten wiersz przeczytano 956 razy
Oddanych głosów: 7
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (4)
Przeczytałam i zamarłam, skąd ja to znam, przeleciało
mi koło oczu całe moje dzieciństwo. Wiersz bardzo
smutny, ale sercem pisany a treść życie i Twój ból
dyktuje. Wiem jak Ci ciężko... :((
Poruszyłaś w tym wierszu problem alkoholizmu w
rodzinie i dramat ludzi nimi dotknięty...Wiersz bardzo
smutny i dramatyczny w wymowie...Jeśli ciebie dotyka
taki problem to współczuję bardzo...
wiem o czym piszesz,... musisz to wytrzymac, bo nikt
Ci nie pomoże. Bądź silna....Trzymam kciuki.
A gdy będzie Ci źle, to siadaj i pisz.... może to
odrobinę uspokoi Cię.
bardzo trudno żyć z pijakiem pod jednym dachem- co do
tego nie można mieć wątpliwości. trzeba jednak
pamiętać, że to nie nasza wina że ktos pije- to nie
przez nas. i nie można tez udawać że nie ma problemu.
jeśli jest- to trzeba mówić o nim otwarcie, trzeba
wstrząsnąć nałogowcem tak mocno, by sam chcaił z tymm
skończyć. a jęsli nie będzie chciał tego zrobić... to
znaczy że jest już na dnie... twój wiersz opisuje twój
ból,na pewno jest ci bardzo trudno...