Pijok
Dzień dobry panie, co pan zjadł na
śniadanie?
Zjadłem chleba dwa kawałki i wina wypiłem
trzy szklanki!
Dobrze mnie się po tym spało, wiec uznałem
że za mało;
Poszedł ja więc do spiżarki i wybębnił
jeszcze cztery szklanki.
Tak mnie dobrze po tym było iż uznałem że
słabe to wino,
A w spiżarce pustką świeciło...
Sklepik oddalony był o kroków parę,
Wiec poszedłem tam zachlać się
wspanialej...
Wtedy poszedł ja na pole, i już ja nie
widział nic,
Bo spirytus spadł na oczy, ale dobrze było
mi.
Potknął ja się o buraka i poleciał ja na
pysk.
Walnął łbem ja o kamienia, aż krew zrobiła
prysk!
Ale ja nic nie odczuwał bo spirytus dobry
był.
Kiedy ocknął ja już się, to słońce dało po
gałach mnie,
Zanim wstał na równe nogi, nie minęły
chwile dwie:
Po to bym znów na ziemię obalił się.
W końcu doszedł ja do doma i szczęściem
odnalazł ja flaszki dwie:
Bo przecież do kolacji trzeba coś wypić, by
dobrze spało się.
Komentarze (2)
heh jednym słowem wesołe życie ma ten pijaczek :P raz
mi się tylko zdarzyło, że dużo za dużo wypiłam i urwał
się film... raz i nigdy więcej mam nadzieję hehe... :)
To tak na cześć pijaczkowi,ale też z przesłaniem by
pić z umiarkowaniem oj ciężki miał dzień.