Piłat
cóż to jest prawda
zapytał Piłat
oddalając się pośpiesznie
od pojmanego Boga
nie chciał słuchać słów
które napełniły
trwogą jego małżonkę
Klaudię Proculę
obce mu były zawiłe
traktaty i mowy
których się bało jego
zalęknione serce
Piłacie o dłoniach
jałowych i pustych
przelewający wodę
obojętną i cierpką
patronie biczujących
patronie cierniem
koronujących
patronie skazujących
Boga na śmierć
Komentarze (4)
Bardzo wymownie z wiarą napisane i z odniesieniem do
pewnych faktów.
Daje do myślenia i zatrzymuje na dłużej, pozdrawiam :)
wszyscy są potrzebni by wypełniło się przeznaczenie
ciekawy wiersz
z podobaniem
Mocne pozdrawiam