Ping Pong sexy awatar
Jak z krwi i kości
nie do życia to ciało,
głęboka penetracja
afrykańskiej porno wyobraźni.
Ping Pong zepsuty chiński awatar
wraca i z powrotem,
ruch słonecznego denata
zaspakaja konające lenistwo.
Zaczyna od wystającej części paznokcia
u stopy,
kończy na końcu włosa.
Wyboista droga pełna przygód,
policzona i wyssana
nawet najmniejsza dziurka
wilgotnego zamszu,
kolejna zapaść w zapadce,
nie kończ liczymy dalej.
Nie obrana mandarynka
puściła soki.
Starym pannom płynne fałdy,
mocno się napięły, odmłodniały
bez pomocy skalpela,
trysnął odkładany na czarną godzinę
tłuszcz,
wstyd już nam nie służy.
Nadgodziny gry wstępnej,
żółty mesjasz samolubnie
wyostrza wyobraźnie,
kopulacja jest zbędna.
Awatar wytrzyma nigdy nie pęka
z wrogimi marzeniami.
Trójwymiarowe okulary
naprawią wady wzroku,
ciężko wypracowana wiara
że ten drugi co pokrywa
do niczego
nie jest potrzebny,
sama sobie wymyślisz
i sprostasz własnym potrzebom.
Samouwielbienie, samosąd
nie obowiązkowy samogwałt
Za pluszową ścianą,
wietrzy się komputer,
wiecznie reanimuje program
do podtrzymywania seksualnego życia,
z energią gnijących ran chińczyków,
tylko muchy podkradają nieżywą tkankę.
Power!
U podstaw potężnej mocy,
sexy maszyny
leży gnijący trup.
Komentarze (5)
pro-gnostyk, wnosisz nowy nurt w erotyzm, mile
zaskoczona. yes yes yes
wszystko ma czytelnika zaszokować. nick, tytuł, tekst.
u mnie wywołałeś ciekawość
pozdrawiam :)
Porażające... ;)
O rany nie sądziłem, że aż tak mnie zaskoczysz. To
było dobre, coś na wór Greja.
:)) Ciekawy tekst o potędze wyobraźni.
Miłego dnia:)