Piosenka dla An
Piosenka dla An
więc jeśli jest noc
która nas po imieniu woła
kiedy nad uśpioną łąką
bezszelestnie szybują pragnienia
to jest i sen
który w krajobrazie serca
jest rozlewającą się rzeką wyznań
w bezmiarze miłości
ja jestem tym
co wiąże rozedrgane skrzydła strachu
a ty omdleniem w moich ramionach
jest także świt który
budzi najprostsze gesty
zaklęcia i słowa
oczom dłoniom i ciałom
oniemiałym w krajobrazie czułości
przywraca smak
silniejszy niż na ustach
słony ślad spełnienia
ty jesteś ten cień
z którego dojrzeć mogę
tysiące pękających słońc
bo wreszcie jest dzień
jasny pogodny styczniowy
na horyzoncie skrzą się białe góry
a zza nich w saniach jadą trzej królowie
ktoś nas nawołuje po imieniu
w cybernetycznej nieskończoności
w tłumie
rozpoznajemy się po najprostszym słowie
bo ty jesteś jak baśń bez początku i
końca
w krajobrazie nocy świtu i dnia
a ja ścieżką biegnącą do ciebie
Komentarze (1)
przepiękna, wzruszająca poezja, delikatne i świeże
metafory - ten wiersz pachnie jak baśniowe zaklęcie...