Pisałem o piekle...
Dla Dobroci... Która jest daleko od rodzinnego miasta.
Pisałem o piekle
wiersz pewnego razu
teraz zaś tu tworzę
wyraz do wyrazu
jego przeciwwagę
może przez odwagę
może przez głupotę
wszak żem tylko człowiek
z byle czym
polotem
mogę opisywać niebiańskie
żywoty
o tym że jest miłosiernie
tego uczą wszędzie
ja w to nie dowierzam
dla mnie nie istnieje
ale dla mych bliskich
jest On czymś istotnym
chciałbym mieć ów wiarę
w coś co daję siłę
wierzę w coś prostszego
wierzę w ludzi co
wylądowali w czeluściach piekielnych
jak i tych żyjących w niebiosach
przepięknych
bo jedni i drudzy żyli tu na ziemi
jedni wedle opinii zażywają w kadzi
gorących kąpieli
drudzy nie przejmują zaś się tym co
będzie
patrzą na nas z góry i tak zawsze będzie
pod koniec pobytu gdzieś
w miejscu które można nazwać
mieszanką nieba i piekła
spotkałem Dobroć
tak właśnie ją nazwałem w swoim sercu
była jest i będzie źródłem dobra
który bije od niej od brzasku do brzasku
jeżeli ktoś zapyta mnie kiedyś
czy wiem jak wygląda człowiek
istny symbol dobroci
to bez wątpienia
udzielę odpowiedzi
w postaci opisu
jej charakteru
wyglądu
oraz tego jak się zachowywała
nigdy nie spotkałem kogoś
kto pozostanie dla mnie do końca
moich ziemskich dni
wzorem dobroci
dobroci która nie rozumie zła
dobroci która jest czysta niczym łza
spływająca po policzku Achillesa
gdy ten dokonał mordu na Pentezylei
i dopiero po tym fakcie
dotarło do niego
jakie dobro pozbawił życia.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.