płacz zbiorowy...
toż to skandal niesłychany
szef dziś chodzi zapłakany
w rękaw nos wyciera kuchcik
choć otwarty w oknie lufcik
szlocha nawet pomywaczka
roni łzę po łzie sprzątaczka
bufetowej łzy w dół rzeką
po policzkach ciągle ciekną
płacze cała już ekipa
co się stało ktoś zapyta
ktoś tu umarł lub choruje
nie - szatkujemy cebule
Argo.
Komentarze (7)
Na wesoło.
No i jest okej!:)
Próbowałem bez tego "nie:, jednak było to jakieś
drętwe, nio ale myślę, iż znalazłem wyjście. Dziękuję
Krzemanko.
...na wesoło:))
W komentarzu - całkowicie powielam opinię (poradę)
krzemanki.
Pozdrawiam serdecznie:)
:) Co myślisz o pozbyciu się "nie..."
(dla rytmu) i małym przesunięciu w dół ostatniego
wersu?
Miłego wieczoru:)
Zabawnie i pomysłowo. Napięcie utrzymane do końca.
Pozdrawiam!