PLAGA
Mam lekarstwo na bezsenność
aby noc nie była smutna
Tym lekarstwem jest trucizna
mówią klei serce wódka
Jakaś to i prawda jest
ale nie aż taka czysta
dał w przenośni światu ją
jakiś Futuro-artysta
Sam pozostał anonimem
moim zdaniem też przypadkiem
chciał optentować to
ale zapił się ukradkiem
A receptę skradł mu grabaż
który jego zwłoki chował
wziął zegarek zabrał portfel
jednym słowem ograbował
By nie przeżył gdyby przecierz
tej mixtury nie spróbował
nie raz jeden ale ciągle
tym sposobem w nałóg popadł
lecz organizm miał mocniejszy
niż poprzednik ten artysta
w swym nałogu do starości
całe swoje życie wytrwał
Zanim odszedł już na dobre
zapijając się w starości
tajemnicę swego życia
w testamencie dał wnuczkowi
a że wnuczek był osobą
raczej bardzo towarzyską
nim zachować to dla siebie
rozpowiedział w około wszystko
Tak powstała owa plaga
która zwie się teraz piciem
nieustannie jest związana
z naszym słabym życiem
gdy w poszukiwaniu leku My
alkoholem sie odurzamy
i nim leczyć się ze smutku
na dno życia się staczamy
- moim przyjaciołom -
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.